wtorek, 1 stycznia 2013

14.

Grzyb na każdej ścianie w mieszkaniu.
Włamanie prawie okno w okno do sąsiadów.
Kolejny raz bolące gardło.
Bakteria.
Leki, leki, leki... i potem znowu leki, leki, leki...
cały czas coś łykamy, czymś się smarujemy.
Pierwsza impreza sylwestrowa u nas, wypadła chyba okej, chociaż nikt nie ruszył mojej sałatki z porą, a co się przy niej napłakałam to moje, wszystko dla gości, no ale trudno.
Poszłabym na fitness, w końcu w mieście troche tego do wyboru jest.
Hobbit- mistrz!


2 komentarze:

  1. No wreszcie ktoś podziela mój zachwyt nad Hobbitem! LOWJU! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa i oczywiście - pomyślności w nowym roku, niech ten blog pożyje dłużej niż wcześniejsze :)

    OdpowiedzUsuń