Wiosna piękna, zielona, wszystko budzi się do życia...
Nie. Jest zimno, w zasadzie to koło 10 stopni na minusie. Leżę w łóżku z kolejną tej zimy gorączką.
Co więcej trzeba było urządzić kwarantannę, ja śpię jak królowa w sypialni, a D w pokoju na kanapie. Wprosiłam się dzisiaj rano na małe przytulanie tylko, bo w końcu mamy to samo.
Pani wiosna, a raczej moj własny D. zrobił wczoraj uwagę co bym przybrała na wadzę, i zrobilo mi się troche przykro, bo przecież powinien mnie kochać i akceptować mnie i moje 4 dodatkowe kilogramy, nie? I od wczoraj jestem na diecie. I założę się, że ledwo zacznę, wkręcę się jak w zeszłym roku i będzie mnie prosił żebym przestała... "sam chciałeś"... I jak to jest, no ale jak to jest, że wszyscy wytykają mi chociaż najmniejsze przybranie na wadze? Nikt mnie nie akceptuje w pełni, społeczeństwo chce mnie widzieć tylko szczupłą, bo już z wiekszym tyłkiem to już dla nich za dużo. I ja kolejny raz pytam, jak to jest?
Zostanę matką chrzestną małego Maćka. Maciek jest w naszej rodzinie całe pół roku, a mama jego pewnie trochę się obawia żebym nie była taką chrzestną jaką byłam druhną. Mówiłam jednak, że do bycia druhną się nie nadaję, a do bycia chrzestną i owszem. Będę taką ciocią którą będzie pamiętał, bo ta ciocia będzie pamiętała o dniu dziecka, urodzinach, mikołaju i innych imprezach na których dzieciom zależy. I oooo taaak, będą fajne prezenty. Mam zamiar swój ciociny obowiązek wykonywać wzorowo!
I będę lepszą ciocią niż druhną, to pewne!
Powinnaś się postarać, bo bycie ciocią to poważna sprawa! :)
OdpowiedzUsuń