Oj jak się chwaliłam, oj jak się chwaliłam... że odpoczęłam, że niby wszystko okej, cudowne, wspaniale.
BUM
Jak mnie nie dopadnie choróbsko, jak nie wysmarkam wręcz mózgu swojego. Jak nie zacznę padać ze zmęczenia i czuć się jak stary kapeć. I co? trzeba iść do pracy!
Kichałam tak, ale to tak, że ludzie pękali ze śmiechu.
Zaraziłam wszystkich! Najpewniejszy był D, i tak też się stało. Jak już D zrobił się chory to ja się wyprowadziłam do mamusi żeby on mógł odpoczywać, i żebyśmy się już nie zarażali bo do wiosny daleko.
Dwa dni mieszkałam u mamusi, wysypiałam się, nie musiałam zmywać, sprzątać, gotować, no... strasznie się czułam więc było mi wybaczone, spałam i jadłam.
Okazało się, że szefowa mnie nie lubi, lubiła, ale jej się odwidziało. Oj no jakże mi przykro.
Wrociłam dzisiaj do domu, ide obładowana jak słoń. Bo sobota, bo oczywiście, że zgodziłam się iść (nadal lekko przeziębiona) do pracy. To nic! Musiałam iść do pracy z serem, pierogami, cukrem, cytrynami, kiwi, garnkiem, wyciskarką do cytryn... ku uczesze moich współpracowników, którzy i tak mają mnie za niezłą wariatkę, która w zimę chodzi w 5 swetrach. zima=zimno, nie rozumiem tych chichotów. A no... ide obladowana z tym wszystkim, i myślę: a tam syf, garów w 3 dupy, łóżko wywrócone w drugą stronę, nic do jedzenia. Wchodzę, patrzę, a tu czysto, łóżko pościelone, obiad się grzeje (ze sloika co prawda, ale pomyślał, zrobił, podał!).
Obejrzę Drive, Love actually zjem pierożki ze szpinakiem, wypiję wielką herbatę, i odpocznę. No dobra i to pranie w końcu z pralki wyjmę bo z pachnącego płynem prania nic nie będzie bo zgnije w tej pralce. Smród po praniu to coś czego żadna pani domu osiągnąć nie chce.
Kupiłam coś... znowu. Muszę się leczyć.
A właśnie, miałam obejrzeć Drive, przypomniałaś mi o tym :)
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz, że Cię szefowa nie lubi? Dała Ci to jakoś odczuć?
Jak mi nie daje odczuć to czuję się jakby było jakieś wyjątkowe święto:P
Usuń